(fot. Szymon Beniuk) |
Bodajk FC Siófok – Kispest Honved Budapest 0:1
data: 29.07.2012
Nemzeti Bajnokság I (1. liga węgierska)
Révész Géza utcai stadion
widzów: 1 tys.
Siófok: Szatmari, Fodor, Feher, Mogyorósi, Gál (Windecker 66’), Melczer (Dajić 75’), Sipos, Egerszegi, Nyári, Molnar, Pál (Horváth 46’)
Honved: Kemenes, Debreceni, Lovrić, Vidović, Diarra (Vécsei 58’), Ivancsics, Ignjatović, Vernes (Faggyas 62’), Živanović (Délczeg 53’), Johnson, Diaby
Bramki:
0:1 Ignjatović 79'
Subiektywna ocena spotkania:
poziom spotkania: 7/10
kibice gospodarzy: 1/10
kibice gości: 5/10
stadion: 6/10
- · W drodze powrotnej z Bałkanów, przejeżdżając przez Węgry, zatrzymaliśmy się nad Balatonem. Szybkie sprawdzenie terminarzu tamtejszej ligi, zmierzenie odległości do najbliższego stadionu i nazajutrz meldujemy się na niewielkim obiekcie w Siófoku.
- · O lokalnej drużynie nie wiedzieliśmy w zasadzie nic. Ten nieplanowany wcześniej mecz okazał się bardzo udanym zakończeniem wyjazdu.
- · Siófok gra na 10,5 tys. stadionie wkomponowanym w okoliczne budynki i sąsiadującym z dworcem kolejowym. Za obiema bramkami znajdują się trybuny à la rusztowania.
- · Mecz mimo, że zakończył się skromnym wynikiem, był dosyć ciekawy. Sporo było prób zdobycia bramki z obydwu stron. Wydawało się, że to Siófok przejął inicjatywę, ale końcówka należała do gości.
- · Na stadionie było słychać informacje kolejowe z pobliskiego dworca, przez co na początku, nie wiedząc o tym, bezowocnie wypatrywaliśmy na trybunach kibica z megafonem .
- · Wygląda na to, że Siófok nie ma zorganizowanej grupy kibiców. Nie prowadzili dopingu. Prawdopodobnie określenie „zagorzały kibic” ogranicza się w nadbalatońskiej miejscowości do sympatyka, który na płocie wywiesił flagę z napisem „Siófok” (widoczna na zdjęciu).
- · „Polak, Węgier, dwa bratanki”, nawet język wbrew pozorom mamy podobny. Przekonaliśmy się o tym, kiedy pan nad nami głośnym „Huuuuuuj!” (zapis fonetyczny) skomentował prawdopodobnie pracę sędziego. Mimo braku odpowiedniego akcentu doceniliśmy starania siedzącego za nami kibica.
- · Najliczniejsi tego dnia na stadionie byli… przyjezdni. Fani Honvedu zajęli głównie sektor za bramką, wieszając sporo niewielkich flag. Sympatycy z Kispestu (od 62 lat dzielnica Budapesztu, wcześniej wioska) byli obecni także na głównych trybunach. Goście prowadzili doping, który zdecydowanie byłby lepszy, gdyby włączyła się do niego cała trybuna, a nie tylko środkowy sektor. Gdy już raz zaśpiewali „Honved Kispest le-a-le” (filmik poniżej), ciągnęli tę przyśpiewkę niemal do końca meczu. Rzeczywiście wychodziła im ona tego dnia najlepiej.
- · Mniej więcej od połowy meczu nad stadion zaczęły groźnie nadciągać potężne czarne chmury. Zerwał się mocny wiatr, wkrótce pojawiły się pioruny i ulewa. Ludzie zaczęli w pośpiechu opuszczać odkryty obiekt, mecz trwał. O nie, nie, my tak łatwo nie kapitulujemy. Przed rzęsistym deszczem schowaliśmy się w… toalecie, skąd dalej podziwialiśmy walkę drużyn i świetną zabawę kibiców gości, którzy bez koszulek nadal wspierali swoich piłkarzy. Po meczu dopiero zobaczyliśmy, jakie szkody narobiła burza – powywracane kubły na śmieci, kilka połamanych mniejszych drzew.
(fot. Szymon Beniuk) |
Kibice Kispestu (fot. Szymon Beniuk) |
(fot. Szymon Beniuk) |
Jedyna flaga Siófoka (fot. Szymon Beniuk) |
(fot. Szymon Beniuk) |
(fot. Szymon Beniuk) |
(fot. Szymon Beniuk) |
Nadchodzi... (fot. Szymon Beniuk) |
Flagi szarpane przez porywisty wiatr (fot. Szymon Beniuk) |
(fot. Szymon Beniuk) |
Mimo ulewy zabawa gości na już prawie pustym obiekcie (fot. Szymon Beniuk) |
(fot. Szymon Beniuk) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz